Miniblog

Rowery cargo – praktyczny poradnik

A może by tak rower towarowy?
Jeden z wpisów Kocham Wrocław, wybieram rower wyjaśniał już, że rower jest doskonałym środkiem transportu dla codziennych zakupów. Mam nadzieję, że do tego nie trzeba już więc nikogo przekonywać. A co gdyby tak pójść o krok dalej i zupełnie uniezależnić się od samochodu? Albo zrezygnować z drugiego auta w rodzinie, którym dowozimy zakupy ze sklepu lub dzieciaki ze szkoły? Świetnym rozwiązaniem okazuje się rower towarowy.

Jakie są plusy takiego roweru? Nie zużywa benzyny, a jego serwis kosztuje o wiele mniej niż przegląd auta. Łatwiej nim zaparkować i to nic nie kosztuje. Ponadto jazda, jak to jazda na rowerze, daje wielką frajdę, pozwala omijać korki, redukuje poziom zanieczyszczeń i podnosi nasz poziom endorfin.

Rower cargo – co to takiego?

Historia rowerów towarowych jest w zasadzie tak długa jak rowerów w ogóle. Przez lata były one wykorzystywane jako szybki i tani pojazd dostawczy w mieście. Można je często napotkać np. na fotografiach przedwojennej Warszawy. W erze powojennej motoryzacji, rowery cargo zostały trochę zapomniane, ale na szczęście znów przeżywają swój renesans. Cargo wróciły na drogi mniej więcej w latach 80. XX wieku, kiedy po kryzysie naftowym w krajach Europy zachodniej ruch rowerowy zaczął znów nabierać rozpędu. Wtedy też zaczęto znów budować rowery towarowe – początkowo były to tylko garażowe konstrukcje, ale z czasem weszły do seryjnej produkcji.


Rower towarowy z początku XX wieku

Współcześnie, rowery towarowe występują w dwóch podstawowych wariantach: trzykołowe (ang. trikes) oraz dwukołowe (ang. long-johns). Rowery trzykołowy mają z tyłu zwykłą ramę, a z przodu dużą skrzynię na dwóch kołach, która zmieści 100kg ładunku, a czasem i więcej. Trike’ami skręcamy więc za pomocą całej skrzyni. Nieco lżejszym wariantem roweru cargo, ale też mniej pakownym są dwukołowce, które bardziej przypominają zwykłe rowery z dużą taczką z przodu. W long-johnach skrętne jest jedynie przednie koło. Ale nie martwcie się! Nauka jazdy na rowerach obu typów to kwestia piętnastu-dwudziestu minut.


Autor na swoim trójkołowcu

Typowy long-john

No i co w tym wozić?

Wszystko co chcecie i czego potrzebujecie: od codziennych zakupów po meble, sprzęt agd, materiały budowlane, czy nawet ekwipunek na piknik! Razem z partnerką, Anią, dużo gotujemy, więc nasz rower najczęściej odbywa wycieczki do warzywniaka, do sklepów spożywczych, albo na spotkania ze znajomymi. Ale rowery towarowe są także przystosowane do wożenia pasażerów, w tym dzieci – standardowe modele posiadają specjalne ławeczki i pasy bezpieczeństwa. Wiele znanych mi osób, które posiadają cargo, zdecydowało się na zakup roweru towarowego właśnie ze względu na dzieci. Wreszcie rowery towarowe służą także jako rowery kurierskie, dostawcze, mobilna gastronomia a nawet jako karawany pogrzebowe i obwoźne banki nasienia. Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie uruchomiła nawet Lotną Czytelnię, która wypożycza i rozwozi książki właśnie z pomocą rowerów cargo.


Rower firmy kurierskiej DHL


Lotna Czytelnia w Krakowie

Skąd wziąć rower cargo i ile to kosztuje?

Koszt zależy tak naprawdę od naszych preferencji.
Można kupić zachodni rower od dystrybutora w Polsce i jest to wydatek rzędu 5000zł. Dostajemy praktycznie od ręki gotowy atestowany produkt i problem z głowy. Jeżeli mamy trochę więcej czasu i technicznej smykałki, warto zamówić taki rower w warsztacie na zamówienie – polskich producentów naprawdę nie brakuje (szczegółową listę konstruktorów znajdziecie TUTAJ)! Ceny rowerów cargo z polskich warsztatów zaczynają się już od 3500zł.

Oczywiście, podaję tu ceny bazowe. Jeśli będziecie mieli ochotę, możecie także bawić się w konstrukcje z wychylnym zawieszeniem, wspomaganiem elektrycznym i innymi bajerami. Niestety, wtedy koszt roweru wzrasta do ok. 10 000 zł, ale za to rower może się nieźle sprawdzać w Waszej działalności biznesowej.

No i pamiętajcie – roweru cargo nie musicie używać sami! Pomyślcie o swoich sąsiadach albo znajomych. W Polsce funkcjonuje już kilka spółdzielni rowerowych, które współdzielą rowery towarowe, dzięki czemu koszt zakupu i serwisu rozkłada się na więcej osób, a rower nie kurzy się w garażu. Możecie spróbować założyć taką grupę, albo po prostu dołączyć do jednej z istniejących: w Krakowie działa Pierwsza Spółdzielnia Rowerowa, a w Warszawie MokoVeloCoop, do której sam należę.

Jeśli jesteście mieszkańcami Warszawy, lub jeśli znajdujecie się w stolicy przejazdem, macie także wyjątkową możliwość bezpłatnego wypożyczania rowerów towarowych od Zarządu Transportu Miejskiego. Z kolei w Krakowie pojawił się już pomysł zastąpienia rowerami cargo samochodów dostawczych, blokujących dostęp do Rynku. W Danii czy Holandii takie rozwiązania to już oczywiście norma, a Wiedeń planuje nawet wprowadzenie systemu automatycznych wypożyczalni cargo bikes. Może kolejne polskie miasta również pójdą tą drogą!

Jeśli jesteście nadal nieprzekonani, możecie zobaczyć jakie fantastyczne pojazdy gościły na pierwszym w Polsce zjeździe rowerów towarowych CargoWawaFest, zorganizowanym przez nas w październiku w Warszawie [znakomita relację przygotował krakowski blog rowerowy Statek Kosmiczny]:

Czy to nie wygląda świetnie?

Zachęcam Was także do zapoznania się z INFOGRAFIKĄ na temat Kopenhagi, po której ulicach jeździ codziennie około 40 000 rowerów towarowych! Brakuje statystyk na ten temat w Polsce ale szacuję, że w momencie pisania tej notatki nie ma w Polsce więcej niż sto cargo bike’ów. Ale sto cargo, to już potencjalnie kilkaset rodzin i cała rowerowa przyszłość przed nami.

copenhagenize.com

Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o rowerach towarowych, serdecznie zapraszam Was również na mojego BLOGA poświęconego właśnie użytkowaniu cargo bike’ów. Znajdziecie tam jeszcze więcej praktycznych informacji i jeszcze więcej fajnych zdjęć.

Dzięki za gościnę, „Kocham Wrocław, wybieram rower”! Do zobaczenia na trasie! 🙂